Burmistrz poinformował również, dlaczego informacja o skażeniu wody dotarła do mieszkańców dopiero 10 września, choć zdaniem niektórych, powinna dotrzeć 18 sierpnia.

- Przed 10 września nikt w Gołdapi nie miał informacji o wynikach badań. Pierwszą czynnością, jaką ustaliliśmy w sztabie kryzysowym po otrzymaniu informacji o skażeniu, było powiadomienie mieszkańców o zaistniałej sytuacji. - powiedział Marek Miros.

Pierwsza próbka została pobrana przez sanepid do badań 18 sierpnia i wysłana do laboratorium w Bydgoszczy. Badanie pod kątem zawartości rozpuszczalników tri trwa około 10 dni. Okazało się, że wysłane próbki mają podwyższone stężenie tych składników (70 jednostek). Procedury wymagają ponownego, kontrolnego badania przed podaniem informacji o skażeniu do publicznej wiadomości. Kolejną próbkę wody pobrano 1 września. W próbce tej zawartość rozpuszczalnika wynosiła 62 jednostki. Wyniki telefoniczne dotarły do Gołdapi 10 września. Niezwłocznie po otrzymaniu tej informacji przez władze został powołany sztab kryzysowy oraz powiadomieni o tym fakcie mieszkańcy oraz instytucje.

Dostawy wody do mieszkańców w czasie całego zdarzenia nie zostały przerwane. Skażona woda z ujawnioną zawartością czynnika tri nie jest groźna dla człowieka, jeśli wykorzystuje ją do celów higieniczno-sanitarnych. Można nią np. myć się, zmywać. Może jednak - choć nie musi - stanowić zagrożenie dla zdrowia, jeśli z tej wody korzysta się w celach spożywczych.

11 września do badań zostały pobrane kolejne próbki wody, tym razem z każdego ujęcia wody oddzielnie. Takie postępowanie było konieczne, by ustalić, które ujęcia są skażone (Gołdap dysponuje 5 studniami, w tym czterema czynnymi). W piątek władze miasta otrzymały telefoniczną informację, że skażenie występuje tylko w dwóch studniach. W jednej wyniosło ono 230 jednostek, w drugiej 30 jednostek. PWiK niezwłocznie odłączyło felerne ujęcia. Dzisiaj zostały wymienione pompy pompujące wodę z ujęć do naszych domów na bardziej wydajne. Dzięki temu mieszkańcy nie powinni odczuć skutków odłączenia skażonych studni. Niestety, do czasu otrzymania pisemnej informacji o wynikach badań poszczególnych ujęć, obowiązywać będzie zakaz spożywania wody do celów spożywczych oraz dostarczanie czystej wody beczkowozami. Burmistrz spodziewa się otrzymać odpowiednie dokumenty w okolicach poniedziałku wieczorem lub we wtorek.

W czwartek przybył do Gołdapi specjalista, który zajmował się usuwaniem skutków podobnego skażenia wody w Gryfinie. Jak poinformował władze, takie skażenie mogło powstać nawet kilka-kilkanaście lat temu. Źródło skażenia wcale też nie musiało znajdować się w pobliżu gołdapskich ujęć wody. Może być tak, że czynnik dostał się do gleby kilka-kilkanaście kilometrów od Gołdapi.

- Sam byłem zaskoczony, gdy usłyszałem, że proces przenikania rozpuszczalnika do gleb podskórnych to czas minimum kilkanaście lat - mówił zgromadzonym burmistrz.

Zwrócił on też uwagę na bardzo interesujący w całej sprawie fakt. Jeszcze rok temu nie było obowiązku wykonywania badań pod kątem zawartości rozpuszczalnika tri, zaś dopuszczalna polska norma wynosiła 100 jednostek. Dopiero rozporządzenie rady ministrów z zeszłego roku zobowiązało sanepid i inne ośrodki do tego rodzaju badań. Obniżono też maksymalną zawartość związku do 10 jednostek. Gdyby zatem te badania były przeprowadzone w zeszłym roku, przy tych samych wynikach alarm nie byłby ogłoszony.

Sztab kryzysowy podjął też plany na najbliższy okres. Na pewno będzie stały monitoring składu wody: na zawartość rozpuszczalników tri będzie ona badana codziennie, na skład bakteriologiczny raz w tygodniu (te wyniki dotychczas są bardzo dobre). Rozpuszczalniki znajdujące się w skażonych studniach zostaną poddane utylizacji. Może to potrwać około 6..10 tygodni. Zostaną też dokonane analizy, czy dla potrzeb zaopatrzenia mieszkańców w wodę wystarczą dotychczasowe ujęcia i urządzenia, czy trzeba będzie poczynić bardzo kosztowne inwestycje. Jak zapewnia burmistrz, o każdych kolejnych krokach mieszkańcy będą szczegółowo informowani.

- Wydaje się, że sytuacja jest opanowana - podsumował swoje wystąpienie Marek Miros.

W kolejnej części spotkania mieszkańcy mogli zadawać członkom sztabu kryzysowego oraz wysłannikom z WIOŚ i sanepidu pytania. Część pytań była związana bezpośrednio z wydarzeniami z ostatnich dni, niektóre dotyczyły innych, pośrednio powiązanych tematów.

Mieszkańcy pytali m.in. o to, czy będzie płukana instalacja wodociągowa. Odpowiadając prezes PWiK stwierdził, iż nie, gdyż takie płukanie nic by nie dało. Skażenie bowiem jest związkiem chemicznym, a nie bakteriologiczne. Na pytanie starszej kobiety, czy tegoroczne przetwory złożone z wykorzystaniem skażonej wody można będzie jeść, nikt nie potrafił odpowiedzieć. Wśród publiczności był też Wojciech Potepa, inspektor środowiska w firmie IRYD. Wyjaśnił on mieszkańcom - rozwiewając krążące na terenie miasta plotki - że firma IRYD nie wykorzystuje w swojej działalności rozpuszczalników, którymi zostały skażone ujęcia wody.

Spotkanie zakończyło się około godziny 19:15.

Ludzie twierdzą, że zostali zbyt późno poinformowani o fakcie skażenia wody. Kto poinformował ludzi o skażeniu, czy wg Pana przebiegło to sprawnie?

Wczoraj po południu zostałem zawiadomiony przez pana płk. Frydrycha i pana Cherka o tym, iż dzwoniono do nich z Bydgoszczy z informacją, że druga tura badań wskazała skażenie wody i że nie nadaje się ona do celów spożywczych. Natychmiast zwołałem zespół kryzysowy, który podjął natychmiastowe działania, m.in. na mój wniosek wydał komunikat powszechnie już Gołdapi znany. Oprócz tego poprosiłem straż pożarną i policję, które dysponują wozami z nagłośnieniem, by przez megafony przekazywali mieszkańcom treść wydanego komunikatu. Równolegle zostały zawiadomione wszystkie instytucje, które powinne być o tym zawiadomione. Przy pomocy różnych ludzi komunikat też został rozlepiony na klatkach w blokach, najszybciej jak to było możliwe. Wcześniej nie można było tego zrobić, gdyż najpierw trzeba było uzgodnić treść komunikatu, potem go powielić i zorganizować ludzi do rozwiezienia/rozlepienia. Uważam, że w tym względzie nie było żadnego opóźnienia.

O której dokładniej otrzymał Pan informację o skażeniu wody?

Około 17.

Pierwsza próba była poprana 18 sierpnia. Czy możliwe że woda była już wcześniej skażona?

Laboratorium w Bydgoszczy, do którego nasz sanepid przesłał wyniki badań pierwszej próbki, pracuje w takim systemie, że wynik jest znany dopiero po 10 dniach. Procedury, jak mi wyjaśnił mi pan Cherek, są następujące: po 10 dniach, jeśli wykrywa się jakieś skażenie, należy powtórzyć badania dla wszelkiej pewności. W związku z tym 1 września pobrane zostały kolejne próbki. Po 10 dniach telefonicznie, bo jeszcze oficjalnie na piśmie informacji nie posiadamy (mamy informację o próbce z 18 sierpnia, którą otrzymaliśmy wczoraj), pan Cherek został powiadomiony że wyniki z drugiej próbki wskazują na skażenie wody dwoma związkami chemicznymi. Natychmiast po powzięciu tej informacji zaczął działać zespół kryzysowy. W związku z tym, że te badania mają określoną specyfikę, bez powtórzenia tych badań i potwierdzenia tych wyników nie można było ludzi niepokoić. Ja osobiście dowiedziałem się o tych wynikach dopiero wczoraj, podobnie jak większość zespołu kryzysowego i pan Cherek.

Czy stężenie związków chemicznych w drugiej próbce spadło czy było podobne?

Jest chyba na podobnym poziomie, ale o szczegóły proszę zapytać pana Cherka.

Podobny przypadek skażenia wody był też Gryfinie.

Tak, wczoraj wieczorem nawiązałem kontakt z wiceburmistrzem Gryfina, który mnie trochę oświecił. Dzisiaj jestem w kontakcie z burmistrzem Gryfina. Zaprosiliśmy też inżyniera z firmy, który świadczył usługi na rzecz Gryfina polegające na utylizacji szkodliwych związków w wodzie. Inżynier ten, dziś lub jutro, przyjedzie do Gołdapi, gdzie będziemy rozmawiać nt. wykorzystania ich doświadczeń z tamtego zdarzenia.

Czy znane jest źródło skażenia?

Z informacji, które dostarczył prezes Cherek wynika, że te próbki były pobierane z mieszanej wody. Polega to na tym, że jak są 4 studnie i dwa zbiorniki retencyjne, to naprzemiennie z tych różnych studni pobierana jest woda, następnie przekazywana do zbiornika retencyjnego (2 po 1000l każdy). Dopiero z tych zbiorników woda tłoczona jest do sieci. Próbki zostały pobrane z wody tej zmieszanej. Dzisiejsze próbki i te które będą pobrane w nocy, będą pobierane z każdej studni, ujęć i rzeki osobno, by ustalić źródło skażenia. Po pobraniu zostaną wysłane do Białegostoku na przeprowadzenie badań. Jak będziemy znali te wyniki, będziemy bliżsi rozwiązania problemu.

Ile czasu na te wyniki przyjdzie nam poczekać?

Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie, nie jestem fachowcem. Pan Cherek mówi, że być może pierwsze, wstępne telefoniczne wyniki będą jutro około godziny 15. Inni fachowcy twierdzą, że raczej poznamy je w poniedziałek. Do czasu otrzymania tych wyników będziemy utrzymywali dostawy wody dla mieszkańców i zakładów pracy.

Plotka wśród mieszkańców głosi, że źródłem skażenia mogą być substancje ponoć wylewane przez jedną z firm, położoną w strefie ekonomicznej , bezpośrednio do gleby.

Ja, jako burmistrz Gołdapi, opieram się na zdaniu fachowców. Jeśli fachowcy określą źródło skażenia, to wtedy będziemy wiedzieli. Ja nie mogę opierać się na plotkach, podejrzeniach czy spekulacjach. Muszę poważnie traktować swoje zajecie. Ja będę czekał na wyniki badań. Ludzie jednak mają prawo snuć wszelkiego rodzaju przypuszczenia, ja komentować tego nie będę.

Jeśli znajdzie się winowajca, to czy poniesie konsekwencje tego zdarzenia?

To jest pierwsza tego typu sytuacja w Gołdapi. Ja nie znam dokładnie przepisów prawa tego dotyczących. Od takich spraw jest jednak Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska i to oni są uprawnieni do śledzenia winnych i nakładania kar. Burmistrz tutaj ma małe uprawnienia. Uważam, że jeśli znajdzie się winowajca to powinien ponieść zgodne z prawem konsekwencje.

Czy chciałby coś Pan przekazać gołdapianom w tym trudnym momencie?

Chciałbym podziękować gołdapianom za normalną postawę, za to że znoszą tą nietypową sytuację z godnością. Postaramy się te uciążliwości, które państwa spotykają, zminimalizować. Jeśli państwo będą dostrzegali jakieś braki lub niedogodności systemu, który PWiK wraz zespołem kryzysowym zastosował - prośba o telefony, o korygowanie tego. Chciałbym Państwa pozdrowić i obiecać, że dołożymy wszelkich starań, by sytuacja kryzysowa trwała tak krótko, jak to jest możliwe. Jednocześnie chcę wyrazić radość, że nie musimy zakręcać wody. Najbardziej bowiem uciążliwy jest brak wody w mieszkaniach do celów sanitarno-higienicznych. Wody do celów spożywczych używamy stosunkowo mało. To jest kawa, herbata, bebiko dla dzieci czy ugotowanie zupy. Przy naszym stanie i posiadanych środkach technicznych powinniśmy sobie bardzo dobrze poradzić z bieżącymi utrudnieniami.

Gdzie mieszkańcy mogą zadzwonić, by dowiedzieć się o bieżącej sytuacji lub zgłosić jakieś zastrzeżenia?

Można dzwonić do PWiK lub pogotowia wodociągowego. Jeśli tu się nie uda dodzwonić, można zadzwonić na policję, straż pożarną lub nr 112.

Czy mieszkańcy mogą liczyć na rekompensatę lub odszkodowanie za ten okres w postaci np. obniżenia rachunków za wodę? Muszą bowiem kupować np. wodę do celów spożywczych.

Nie myślałem o tym, jednak taka rekompensata jest trudno policzalna. Moim zdaniem mieszkańcy byli zmuszeni do kupowania wody butelkowanej tylko 10 września w godzinach popołudniowych. Natomiast dziś od godziny 5 mieszkańcy mają dostarczaną wodę za darmo z beczkowozów. Nie muszą zatem kupować wody butelkowanej. Sytuacja obecna jest nietypowa i kryzysowa. Wydaje mi się, będę mógł liczyć na zrozumienie moich mieszkańców.

Dziękujemy za rozmowę.

Rozmawiali Julita Sztabińska (Kurier Gołdapski) i Jacek Rakowski (GPI GOLDAP.INFO)

- Jestem wzruszony z oczywistych względów. Ci, którzy mnie dobrze znają to wiedzą, że Gołdap to dla mnie prawie rodzinne miasto. Niezależnie od tego, jak wiodły się moje losy, co się ze mną działo w polityce, zawsze Gołdapi była miejscem, gdzie zawsze bardzo serdecznie mnie witaliście. Będę to pamiętał szczególnie teraz, gdy mam trochę więcej możliwości. - powiedział premier, witając się ze zgromadzonymi. - Będę szczęśliwy, jeśli będę mógł otworzyć obwodnicę, a nie budowę obwodnicy. - kontynuował.

Zgodnie z zapowiedziami, premier symbolicznie miał wbić szpadel w ziemię. Niestety, tego gestu nie wykonał.

Po uroczystym rozpoczęciu budowy obwodnicy premier udał się na teren Kompleksu Edukacyjno-Sportowego, gdzie najpierw go zwiedził, a następnie wziął udział w spotkaniu z mieszkańcami Gołdapi.

Podczas spotkania ponownie mówił o swoim wyjątkowym stosunku do naszego miasta, o dobrej znajomości z władzami.

- Ja nie ukrywam, że z burmistrzem jestem zaprzyjaźniony od lat. Mówimy sobie na "ty", tak jak z wieloma mieszkańcami Gołdapi. Jestem szczęśliwy że mogłem być roli premiera polskiego rządu także u Was - mówił premier.

Padły też ważne i istotne słowa.

Było pytanie o przyszłość garnizonu; ta przyszłość jest bardzo bezpieczna. - mówił premier - To miejsce traktowane jest przez naszych strategów jako miejsce istotne z punktu widzenia naszej obrony. Nikt nie ma zamiaru jednostki likwidować. Wiem, że to dla Gołdapi jest ważne.

W czasie spotkania pytania zadawali też mieszkańcy. Premier odpowiadając powiedział m.in. że w chwili obecnej nie widzi szansy na powstanie w naszym powiecie prokuratury, urzędu skarbowego i innych instytucji. Zdaniem Donadla Tuska tworzenie tych urzędów niepotrzebnie podnosiłoby koszty funkcjonowania państwa. Premier nie byłby też zwolennikiem budowy większego lotniska w pobliżu Gołdapi. Jest za to zdecydowanie "za", jeśli chodzi o budowę małych lotnisk turystycznych, dla małych samolotów.

Na zakończenie spotkania z mieszkańcami Donald Tusk otrzymał kosz z potrawami regionalnymi (m.in. sękacza). Jak będzie pan konsumował to wspomni pan o Gołdapi - podsumował burmistrz Marek Miros.

Pobyt premiera w Gołdapi był relacjonowany przez media ogólnopolskie, w tym TVN24, POLSAT i TVP.

Jest to już trzecia wizyta szefa polskiego rządu w Gołdapi po przemianie ustrojowej. Wcześniej Gołdap odwiedzili Jan Krzysztof Bielecki i Jerzy Buzek.

Policjanci z Gołdapi dowiedzieli się, że mieszkaniec Gołdapi ukradł tonę cementu z terenu żwirowni, w której był zatrudniony. Okazało się, że właściciel wiedział o tym, ale nie zgłaszał policji, gdyż złodziej, a jednocześnie jego pracownik zobowiązał się do zwrotu zabranego cementu. Wszystkie warunki naprawy szkody wartej ponad 450 złotych były ujęte w stosownym oświadczeniu, które Zbigniew M. napisał i przekazał pokrzywdzonemu. Cement miał wrócić do żwirowni do końca sierpnia.

Jak się jednak okazało, pracownik nie wywiązał się ze swojego zobowiązania i właściciel złożył zawiadomienie o przestępstwie z jednoczesnym żądaniem naprawienia szkody w całości.

Teraz nieuczciwemu pracownikowi grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.

źródło: KWP w Olsztynie

Wróćmy jednak do już bieżących spraw. Czy w SP3 będzie w tym roku obowiązywał jednolity strój uczniowski?

Decyzja co do stroju należy do dyrektora i rodziców. My planujemy przeprowadzić referendum w tej sprawie. Sprawa będzie omawiana na zebraniach z rodzicami. Decyzja powinna zapaść do końca września. Wg moich informacji, rodzice klas młodszych są w większości za mundurkami, rodzice uczniów klas starszych już mniej przyjaźnie nastawieni do jednolitych strojów.

W czasie wakacji na alejkach szkolnych został odgrodzony fragment terenu. Co tam powstanie?

Ma powstać stacja meteorologiczno-astronomiczna. Uczniowie będą mogli prowadzić obserwacje pogody, robić pomiary temperatury, ciśnienia itd. Będzie tu również umieszczony zegar słoneczny. Korzystać ze stacji będą uczniowie mojej szkoły podczas zajęć przyrody. Oczywiście po uzgodnieniu mile widziani będą również uczniowie innych szkół.

Czy w szkole czekało na uczniów jeszcze coś nowego?

Oczywiście! Zostało m.in. odremontowanych kilka klas, w wielu zostały wymienione meble.

A jakie plany na najbliższą przyszłość?

Na 14.X, przy okazji Dnia Nauczyciela, planujemy zorganizować obchody 40-lecia szkoły. Odbędzie się z tej okazji uroczystość na sali gimnastycznej. Przypomniana zostanie historia szkoły, szczególnie wydarzenia z ostatniego dziesięciolecia.

Czy planowane są jakieś zjazdy byłych uczniów szkoły?

W tym roku było chyba z osiem klas, które w szkole organizowały swoje spotkania. I z rozmów z uczestnikami wynikało, że raczej takie spotkania nie są czymś atrakcyjnym. Ludzie z reguły pamiętają lepiej swoje znajomości ze szkół średnich i studiów. Spotkania klas podstawowych raczej się nie przyjęły, mało ludzi sie tym interesuje. Niektórzy wręcz nie pamiętają kolegów i koleżanek ze szkoły podstawowej, na tych spotkaniach były osoby, które się nie poznawały. Szkoła nie planuje przy okazji czterdziestolecia organizować zjazdu absolwentów. Być może zrobimy to na półwiecze istnienia szkoły.

Dziękuję za rozmowę.

Podczas uroczystości wręczono odznaczenia państwowe i nagrody. Prezydenckie odznaczenia państwowe otrzymali:

Srebrny Krzyż Zasługi dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 w Gołdapi Leszek Retel

Brązowy Krzyż Zasługi otrzymała dyrektor gołdapskiego przedszkola Marzanna Marianna Wardziejewska .

Nagrodę ministra edukacji otrzymała dyrektor gołdapskiego gimnazjum Bożena Kalinowska. Nagrodę kuratora otrzymali dyrektorzy szkół: Leszek Retel i Beata Karpińska. Nagrody burmistrza Gołdapi otrzymali: Irena Łobacz (dyrektor Zespołu Szkół w Grabowie), Stefan Piech (dyrektor SP2 w Gołdapi), Zbigniew Lewicki i Jarosław Żukowski (wicedyrektorzy gołdapskiego gimnazjum).

Przed rozpoczęciem uroczystości w hali zostały poświęcone nowe obiekty sportowe, powstałe na terenie pokoszarowym. Poświecenia dokonał ks. biskup ełcki Jerzy Mazur.